Opowiadanie, cześć 1 (..i kto wie, czy nie ostatnia.)
Siódma rano. Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez kremowe zasłony do mojego pokoju . Wstałam, przebiegłam wzrokiem po obklejonych plakatami ścianach i ruszyłam wolnym krokiem do szafy w kolorze dębu. Wyciągnęłam z niej kakaowe bryczesy, białą koszulę polo z nadrukiem mojej stajni, bieliznę, szare skarpety jeździeckie we wzór podobny do rombów i upięłam włosy w niedbały warkocz. W pośpiechu zeszłam na dół po drewnianych schodach i moją uwagę przykuł talerz kanapek na kuchennym stole i karteczka z informacją od mamy. Zjadłam posiłek, chwyciłam jabłko i pognałam przez długi korytarz by ubrać ulubione skórzane sztyblety. Wychodząc zgarnęłam z szafki jeszcze mój telefon z czarną obudową oraz słuchawki. Podłączyłam je do urządzenia i rozkoszowałam się playlistą. ... Wchodząc do stajni przywitałam się z mamą szerokim uśmiechem, wiedziałam, że to będzie dobry dzień. Podeszłam do boksów, tam wyłoniła się moja klacz, Aisha. Była ona dużą, si...