Challenge: Trudne początki.

Hejkahejka!

Zostałam nominowana do Challengu "Trudne początki" przez Tove Darkstar  i Kate Rainpaw. :D

Przejdźmy do rzeczy c:

Zdjęcie zapożyczyłam z facebooka Ady Sweetstar, którą pozdrawiam :D


Cóż to za blask strzelił tam z bobka!
Czy to słońce?!
Czy to gwiazda?!

Nie, to mały bobek Verka Tosterka.

To zdjęcie zostało zrobione jakoś kilka miesięcy po moim dołączeniu do QPC (Queen Pearls Club - gimby nie znajo), poznałam tam Tove, Adę i inne super osoby. Wydaje mi się, że dojście do QPC zakończyło mój etap bycia szarym bobkiem z Moorland. Pamiętam jak Tove pomagała mi składać mój pierwszy zestaw na cs, to były czasy. 

Ale zacznijmy od początku..
Swoje konto założyłam 21 października 2012 roku, miałam wtedy 12 lat, mój poziom angielskiego był dość niski. Nie wiem skąd przyszła mi do głowy nazwa Vera Długidzwonek, ale jest ona dość rozpoznawalna. Czy zmieniłabym to nazwisko? Nie, zdecydowanie nie. 
Oczywiście czym byłabym bez swojego wiernego rumaka - Moonsong. Jej wygląd jest dość.. specyficzny. Mimo wszystko ma coś w sobie. W tym momencie jest na zasłużonej emeryturce na wyspie koni, czasem ściągam ją stamtąd i jadę na wspominkowy teren. 
Wracając.. Gdy pierwszy raz wyjechałam za bramę Moorland byłam bardzo podekscytowana i otoczona samymi obcokrajowcami.. "Sk/cz?" i "Nekdo cz?" było na porządku dziennym.
Właśnie, po jakimś czasie zaczęło mi brakować polskich znajomych, z którymi mogłabym pojeździć. W krótkim odstępie czasowym założyłam również konto na Movie Star Planet, tam poznałam Haley, na SSO znaną jako Alma Flowerfall, była moją pierwszą bliższą znajomą ze Star Stable. Właśnie od niej dowiedziałam się o Queen Pearls Club, dużo mi o nich opowiadała, więc zapragnęłam do nich dołączyć. Kiedy zobaczyłam Adę w Moorland (jakoś we wrześniu 2013 roku) i zapytałam o miejsce, a ona odpowiedziała twierdząco.. zaczęłam dosłownie krzyczeć wewnętrznie ze szczęścia (typowy szał macic bobka). Dołączyłam do klubu, dziewczyny mnie przywitały - od razu czułam się tam dobrze. Przeżyłam w QPC bardzo wiele super momentów, poznałam super ludzi, z którymi mam kontakt do teraz, m.in jedną z moich bliskich przyjaciółek - Alice Orangeburg, dzięki której poznałam również Karin. Obie są dla mnie bardzo ważne do teraz. 
*nie wierzę, aż się wzruszyłam pisząc to :/*
Po rozpadzie QPC dołączyłam do Summer Warriors, klubu Elise Riverborn. Tam również długo siedziałam, nie lubię zmieniać często klubów. Później Elise go usunęła, przez jakiś czas byłam w Autumn Hearts, gdzie poznałam dużo ludzi zza granicy, m.in Emilie Friendbear oraz Antonie Diamondfield. Jakiś czas później Elise odnowiła SW, ale pod minimalnie inną nazwą - Summer Warriors Army. Byłam w nim aż do kolejnego rozpadu. Wtedy doszłam razem z Alice do Autumn Hearts, Karin pozostała bez klubu. W maju 2014 roku padła ostateczna decyzja - któraś z nas, Karin lub ja, zakłada klub. I tak właśnie powstało South Ghosts Club, które dwa i pół miesiąca temu obchodziło drugą rocznice. Jestem związana z tym klubem już na zawsze - zdecydowanie. Przeżywałyśmy również upadki - 31 lipca 2015 roku Karin zdecydowała się usunąć klub, a właściwie powierzyć go jednej z liderek. Wtedy zdecydowałam, że potrzebuję czasu i założyłam własny klub - Omega Ghosts. Klub bardzo szybko się rozrósł, ale równie szybko się rozpadł. Wtedy właśnie zdecydowałam się napisać do Pajna na temat miejsca z RMC, odpisała, że jest i że mogę dołączyć. Tak więc zrobiłam, przeniosłam się na ciastko i doszłam do Reniferków. Czułam się tam cudownie, bardzo polecam ten klub, spędziłam tam wiele miesięcy naprawdę świetnej zabawy. Ale jednak w styczniu 2016 roku coś mnie tknęło..
Długo nad tym myślałam, zdecydowałam się znowu napisać do Karin po kilku miesiącach milczenia i tak odnowiłam kontakt. Zdecydowałam się, z wielkim bólem serca, opuścić RMC. Gdy doszłam znowu do SGC zrozumiałam, że jednak przerwa dobrze mi zrobiła. Musiałam przemyśleć parę spraw i dojść do pewnych wniosków. Właśnie tak moja przygoda trwa do teraz, mam nadzieję, że jeszcze trochę z tą grą przeżyje, mimo tego, że zaczyna mi się nudzić to mam do niej duży sentyment. 
Chciałabym jeszcze raz powiedzieć, że poznałam bardzo wiele ludzi, którym bardzo dużo zawdzięczam. W szczególności chciałabym podziękować Tove Darkstar i Karin Silentstar.
Spędziłam z nimi bardzo wiele czasu i bardzo dużo dla mnie znaczą. 

Dobra, tak teraz patrze, że sie "troszku" rozpisałam, a i tak pominęłam kilka wątków, takich jak okradnięcie i założenie bloga.

W sumie, to zamiast trudnych początków rozpisałam wam całe moje SSOwe życie.
No coż, mam "talent" (nie wiem czy można to nazwać talentem) do rozpisywania się.

Do zobaczenia w następnym poście!

Nominuję Dżulkę Greencake :*

Komentarze

  1. A bardzo miła końcóweczka, dziękuję :>>

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłam że w większości dość popularne kluby bardzo szybko się rozpadają. Nie wiem czy to ze względu na brak czasu, czy na to że większość graczy przestaje grać, ale i tak się to dzieje i jest to bardzo smutne.
    No racja, Tove Długidzwonek to dość... oryginalna nazwa. Przynajmniej się wyróżniasz i nie trudno jest Cię zgubić pośród pierdyliarda identycznych Anniesów (;D). To zdecydowany plus!
    Powiem szczerze że mi ta gra również zaczyna jakoś blaknąć. Nie mam w niej co robić bo mimo niskiego poziomu zadania nie są moją mocną stroną. Jedyną rzeczą trzymającą mnie w tej sieci jest blog i spotkania ze znajomymi-oprócz tego nie robię nic, tylko biegam bez sensu przed siebie.
    Mam nadzieję że Ty jednak nie przerwiesz swojej przygody a SSO dalej będzie Cię cieszyło :)
    Pozdrawiam!

    Mój blog o SSO-klik!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Plakietki :)

Flameflash